W języku potocznym słysząc słowo „wynagrodzenie” odnosimy je do zarobku za pracę albo do okazania komuś wdzięczności. Pierwsze i drugi rozumienie słowa jest związane z oddaniem czegoś komuś /pieniędzy za pracę, wdzięczności za pomoc/. Takie potoczne rozumienie wynagrodzenia zostało odniesione przez papieża Piusa XI do wynagrodzenia Bogu. Pisze o tym papież w encyklice o powszechnym obowiązku wynagrodzenia – Miserentissimus Redemptor – z 8 maja 1928 r. „Obowiązek ekspiacji i wynagrodzenia jest bardziej naglący z tytułu sprawiedliwości i miłości. Sprawiedliwości, by wynagrodzić Bogu obrazę spowodowaną naszymi grzechami i przywrócić pokutą naruszony porządek; z tytułu miłości by współczuć cierpiącemu i nasyconemu zniewagami Chrystusowi, niosąc Mu nieco pociechy w miarę naszej nieudolności”.
Papież pisze, że nosimy skutki grzechu pierworodnego, że Chrystus co prawda nas odkupił, ale doznaje On niewdzięczności. „Tak więc i teraz musimy i powinniśmy pocieszać to Najświętsze Serce, ranione nieustannie grzechami niewdzięcznych ludzi. Zachęca papież, żeby złożyć ofiarę z siebie, powierzyć się całkowicie woli Bożej usiłując naprawić zniewagę wyrządzoną Boskiemu majestatowi przez nieustanną modlitwę, dobrowolnie podejmowane umartwienia, cierpliwe znoszenie przykrości i całe życie przeniknięte duchem pokuty”. Prosił papież o odprawianie godziny świętej i przyjmowanie Komunii świętej wynagradzającej, odmawianie aktu wynagrodzenia w celu opłakiwania wszystkich naszych win i zadośćuczynienia za naruszone prawa Chrystusa.
Czy my możemy wynagradzać?
Ta encyklika dużo wniosła do idei wynagrodzenia. Można się było domyślać, że to my wynagradzamy obrazę wyrządzoną Bogu przez grzech, że to my jesteśmy tymi, którzy w jakiś sposób pocieszają Chrystusa, który jest niepocieszony i zawiedziony dlatego, że tak wielu nie odpowiada na Jego miłość. Czy naprawdę możemy naprawić, wynagrodzić grzechy innych tzn. sprawić żeby zostały „odpuszczone”? Św. Marek pisze, że któż może odpuszczać grzechy prócz samego Boga /Mk 2, 7/.
Czy możemy zadośćuczynić to znaczy naprawić obrazę wyrządzoną Bogu przez grzech? W świecie feudalnym, jeśli ktoś obraził swojego pana to musiał oddać tyle ile było wymagane dla wynagrodzenia obrazy. Czy możemy uczynić tyle ile wystarczy do naprawienia grzechu? O własnych siłach nie.
Czy możemy odpokutować grzech? Ekspiacja jest pojęciem ze świata sądowniczego. Oznacza karę na jaką skazana jest dana osoba dla wymazania winy za to, że obraziła prawo i sprawiedliwość i honor osób trzecich. Takie pojęcie jest obce miłosiernej miłości Ewangelii.
Czy możemy pocieszać Jezusa w Jego opuszczeniu? W Piśmie świętym stoi, że to Bóg zawsze pociesza swój lud, a nie na odwrót. Św. Paweł w 2 Kor 1, 2nn nazywa Boga: „Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy, ten, który nas pociesza w każdym naszym utrapieniu, byśmy sami mogli pocieszać tych, co są w jakiejkolwiek udręce, pociechą, której doznajemy od Boga”.
Nieprawdziwa Ewangelii, jest idea Boga oburzonego na grzesznika, który wyżywa się na nas i uspokaja się gdy widzi ukrzyżowanego swojego Syna i krew spływającą ze wszystkich Jego członków, przyzywającą miłosierdzie. A Bóg przecież nie zaczyna kochać ludzkości po tym jak zobaczył umierającego wśród męki Chrystusa . „Nie śmierć ale miłość umierającego podoba się Bogu – pisze św. Bernard. Miłość Tego, który umiera na krzyżu jest ceną naszego odkupienia, zbawienia, a nie śmierci – Bóg jest miłośnikiem życia.
Jedyne wyjaśnienie
Jedynym wyjaśnieniem, właściwym wyjaśnieniem wynagrodzenia jest miłość miłosierna Ojca, który nie zawahał się dać swojego Syna dla zbawienia świata i miłość Chrystusa, który z miłości i chęci pełnienia woli Ojca wybrał krzyż. Chrystus umarł za nas gdyśmy byli grzesznikami. Pan Jezus przychodzi na świat jako pośrednik nie w sensie załagodzenia gniewu Ojca, ale przychodzi ogłosić Ojcowe przebaczenie. Powodowany wielką miłości względem Ojca i grzesznej ludzkości nie waha się ofiarować swojego życia dla wynagrodzenia za grzechy i przezwyciężenia go. Na grzech odpowiada podwójną miłością: ukazując miłość Ojca i ukazując swoją miłość wobec Ojca i ku nam przez śmierć na krzyżu. To Chrystus staje się Wynagrodzicielem – bo na zło grzechu odpowiada miłością.
My w Chrystusie Wynagrodzicielu, który przynosi ludzkości Ojcowe przebaczenie żyjemy, poruszamy się i jesteśmy. My od Chrztu św. uczestniczymy w synowskim życiu Chrystusa, Jego miłość rozlana jest w naszych sercach. Dlatego uczestniczymy także w Jego wynagrodzeniu, wynagradzającej ofierze. Jak Chrystus ofiarował siebie i dał bez reszty z miłości do Ojca i zbawienia grzeszników, także i my z Nim i w Nim jesteśmy wezwani do oddania naszego życia, ofiarowania się, dla wynagrodzenia za grzechy naszych braci i sióstr, /szczególnie Bogu poświęconych/, a więc zwrócenia ich z drogi egoizmu na drogę miłości.
Jedyna droga
W Chrystusie możemy uczynić coś pożytecznego dla zwalczania obecności grzechu w świecie, dla uwolnienia świata od zła. Czynimy to gdy ułatwiamy rozszerzanie się tego co dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe, a więc Bożego królestwa. Dlatego pierwszorzędnym aktem wynagrodzenia jest miłość. Jeśli jednoczymy naszą modlitwę z modlitwą Chrystusa to wynagradzamy. Jeśli kochamy tak jak On to wynagradzamy. Jeśli nasze cierpienia i radości, prace przepoimy kultem miłości to wynagradzamy. Miłość jest wynagrodzeniem. Każdy dobry czyn jest wynagrodzeniem.
Jeśli Kościół realizuje misję Chrystusa, to misję wynagrodzenia także. Wynagrodzenie jest dalej aktywne przez dzieło Kościoła i Jego członki. Wynagrodzenie jest tylko w Kościele – Ciele Jezusa Chrystusa. To Chrystus zaprasza nas do współpracy. Trzeba nam zatem dopełnić to, co nam jeszcze nie dostaje, czego nam brakuje do pełnego przyjęcia miłości. Wynagrodzenie nie jest więc tylko naszym dziełem. My współdziałamy w wynagrodzeniu Chrystusa realizowanym teraz w Kościele. Czynimy to zadając śmierć egoizmowi i ofiarowując się Ojcu.
Jak możemy współpracować?
Kościół współpracuje z Chrystusem przez trzy funkcje: głoszenie miłości Boga – ewangelizacja, udzielanie Bożego przebaczenia – życie sakramentalne oraz dar nowego życia/serca – życie w miłości/uczynki miłości i miłosierdzia.
Ad. 1. Jeśli chodzi o głoszenie miłości Boga – ewangelizację, to wynagrodzenie Kościoła i nasze zaczyna się wówczas, kiedy ludzie odkryją, że są kochani pomimo swoich grzechów. Wtedy pojawia się pragnienie przejścia od egoizmu do miłości.
Ad. 2. Jeśli chodzi o celebrowanie miłości Boga – sakramenty. Duchowość wynagradzająca rozwija się przez życie liturgiczne Kościoła. Sakramenty są bowiem chciane przez Ojca, ustanowione przez Chrystusa, celebrowane w Kościele i ofiarowane ludziom z miłości. Chrzest jest sakramentem wynagrodzenia za grzech pierworodny. Tym bardziej sakrament pokuty i pojednania – trzeba nam go dobrze przeżywać oraz Eucharystia – uobecnienie Kalwarii – jest zbawczą ofiarą za grzechy i lekarstwem na grzechy powszednie. Prawdziwie skutecznym wynagrodzeniem jest celebracja sakramentów ponieważ one przemieniają serce i dają nowe życie – jednają z Bogiem i braćmi.
Ad. 3. Jeśli chodzi o życie miłością czyli dzieła miłosierdzia to najważniejsze jest ofiarowanie, oddanie życia za siostry i braci. Pośród dzieł miłości umiejscowiona jest modlitwa wynagradzająca – sama w sobie nie jest wynagrodzeniem – jest prośbą do Ojca by On sam zainterweniował przez Chrystusa dla naprawienia spustoszeń dokonanych przez grzech. Zatem na modlitwie, adoracji nie możemy tylko pocieszać Chrystusa, pozostawiając daleko tych co go nie kochają. Jezus nie będzie odczuwać radości, jeśli skupimy się wokół niego ze słowami wynagrodzenia, pozostawiając grzeszników w ich grzechu. Trzeba zatem naszą miłość do Boga, tak jak Jezus, wyrazić w konkretnych formach zaangażowania na rzecz doprowadzenia trwających w grzechu, aby przeszli z grzechu do życia łaską.
Można więc powiedzieć, że życie wynagrodzenia jest autentyczne gdy sprawia:
- dzieła wiary dla Kościoła – budować wiarę przez znoszenie cierpienia, nie pozostawianie go dla siebie;
- trud miłości – dobrze wszystkim życzyć, błogosławić ich, być gotowym do służenia wszystkim potrzebującym, mieć uczucia i słowa przebaczenia dla tych co czynią nam źle;
- wytrwałą nadzieję – umieć czekać na grzesznika, na swoje własne nawrócenie, modlić się za innych i czynić dobrze osobom zbłąkanym, czyniącym na złość, dawać im dobry przykład.
Im większa miłość tym większe wynagrodzenie
Wynagradzać to przebrać miarę miłości, zgodzić się na realizację woli Bożej zgodzić się na trud i cierpienie. Zatem wynagrodzenie to cały dzień. Szczytem wynagrodzenia jest Msza św., która jest przedłużana przez modlitwy, dzieła miłosierdzia, cierpliwość, opanowywanie egoizmu i niedojrzałych uczuć.
Zatem realna definicja wynagrodzenia może brzmieć: „wynagrodzenie to odwzajemnienie miłości, która przez modlitwę, zaangażowanie apostolskie i złożenie ofiary z samego siebie szuka możliwości oddania Bogu należnej chwały poprzez uczestnictwo w cierpieniach Mistycznego Ciała Chrystusa i udziale w chwale odkupienia, odbudowuje społeczeństwo z Bożym zamysłem by mogło w nim królować poczucie sprawiedliwości i miłości”.
Foto licencja CC0 (Pixabay)